Ja kiedyś wymoczyłem w Aldewirze brzytwę, która dopiero co przyjechała z ostrzenia. Później się nią ogoliłem, właściwie bardziej prawdziwe byłoby napisać, że próbowałem. Mówią sobie „no tępa jakaś”. Po krótkiej korespondencji z kolegą, który ostrzył, odesłałem ją do sprawdzenia i co się okazało - brzytwa ponoć miała wżery w krawędzi tnącej.