Mam 51 lat, golę brodę i głowę na łyso od 25 lat. Robię to pod prysznicem bez lustra, maszynką typy gillette ileś tam ostrzy. Tydzień temu wymyśliłem, że zacznę golić się brzytwą. Kupiłem mydło bulldog (bo fajne to pudełko) pędzel z włosia dzika i brzytwę na żyletki. I zaczęła się masakra nic mi nie goli, jedynie drapie policzki, mam całą skórę podrażnioną, same problemy i do tego żona robi mi awantury, że doprowadziłem się do tego stanu. Koledzy POMOCY - co robię źle? A robię to tak:
W ramach zmiękczania włosów - Myłem i mydłem, i nakremowałem kremem z gliceryną, i myłem szamponem - nic to chyba nie daje bo finalny efekt do niczego.
Piana - Pierwszy problem - Staram się robić mydło na sucho, ale niestety piana mi nie wychodzi tak jak innym na Youtubie - moczę i wyciskam pędzel, trochę wody na mydło i 30 sekund robię pianę - niby coś się robi, ale zaraz po nałożeniu piana z białej robi się coraz mniej widoczna i znika. Nie ma białej grubej piany, która byłaby cały czas, zaraz znika.
Golenie - próbowałem już na wszelkie sposoby prowadzić tę brzytwę i pod kontem i tak równo prawie z policzkiem, tak żeby żyletka cięła sam włos, nic mi nie wychodzi, jedynie szarpie i później podrażnienia skóry.
Koledzy co robić. Na sam koniec golę się maszynką i wszystko gładziusieńko, bezboleśnie. ALE ja chcę brzytwą. Co robić? Dzięki za chęć pomocy.
Hubert