Witam Panowie i Panie. Mój pierwszy raz od ponad 20 lat z TG...
Po jednorazówkach były podrażnienia i zaczerwienienia ( szczególnie szyja ), po elektrycznych efekt podobny, bardzo nie przyjemnie najgorzej dzień po goleniu. Ostatnie 4-5 lat to golenie trymerem lub styl na "menela"🙂 2 tyg zarost bez ładu i składu.
Powrót do TG zaczął się od prezentu córki, którym był Philips oneblade, niby nic wspólnego z TG, ale ....🙂 Pierwsze golenie nim... ok, spoko nie jest źle a że byłem ciekawy co ta maszyna może i opinie na jej temat, przeglądając YT trafiłem na filmy Bartgee, Pimps oraz czas gentlemanów, postanowiłem wrócić do korzeni.
W okazyjnej cenie trafił mi się merkur 38c, gdy przyszedł wybrałem się na szybkie zakupy, bo ekscytacja przed goleniem niesamowita, wręcz nie mogłem się doczekać. Rossman niestety tylko żyletki issana, wszystko inne po świętach zniknęło z półek, wiec czas na mały market gdzie znalazł się fajny zestaw Lidera w skrzyneczce (balsam, krem, after i pędzel ) , na początek i nie tylko...
Pierwsze golenie - prysznic, krem na pędzel, wyrabianie na twarzy i się zaczęło... pierwsze pociągniecie fajnie, delikatnie bez strachu, kolejne poszły same.
Efekt końcowy ... super, bez podrażnień, bez zacięć, twarz gładka,ale nie PN, ale mi to pasuje, AS i balsam fajne udekorowanie ceremoni. Szyja bez czerwonych śladów i wyprysków nawet na drugi dzień idealna. Dopiero za 3-4 goleniem nauczyłem się swojego zarostu, czyli jak golić aby później nie piekło i twarz nie była zaczerwieniona a przyjemność golenia większa.
Na pewno nie wrócę do jednorazówek ani elektrycznych.
Dla mnie TG ma to fajnego, że nie możesz się spieszyć, pozwala ochłonąć po ciężkim dniu gdzie pędzimy do przodu, pozwala mi się zatrzyma na chwilę zająć myśli czym innym i zrelaksować się.
Mam nadzieje, że synów przekonam do tradycyjnego golenia.