Tanie chińczyki bez nazwy- to maje kamienie do dziś i z perspektywy czasu się pytam: na jaką cholerę? Jak w 2018 roku zacząłem się dopytywać o ostrzenie brzytwy, to się dowiedziałem od jakiegoś "specjalisty", że muszę mieć kamień 3000/8000 i to mi wystarczy i taki kupiłem... Kupiłem sobie drugą brzytwę, na której uczyłem się ostrzyć od podstaw- do dziś nie wiem po co?, ale na forum tak radzili... Z tym kamieniem to kiszka była- dokupiłem papier wodny 1000 i 5000, żeby były jakieś wartości pośrednie i na tym ostrzyłem i naostrzyłem, mając frajdę i satysfakcję. A wystarczyłby mi dobry kamień 8000 do podostrzenia...- przecież "Silver Ring" przyszła ostra- tak to widzę z perspektywy czasu. Fakt, że brzytwy mnie wciągły, więc parę kupiłem takich do ostrzenia od podstaw- z czasem dokupiłem do kompletu kamień 5000 i najpóźniej 1000 (przydaje się do ostrzenia noża) i 10000- te już najnowsze, więc nawet mają jakąś nazwę. Doszła jeszcze tarka diamentowa o gradacji 600, do równania kamieni i nie tylko. Ten 10000, miał być do brzytwy, którą tylko ja reklamowałem i której tylko ja nie umiałem naostrzyć (według słów sprzedawcy). Do tej "cudownej" brzytwy kupiłem też kamień King 8000- pierwszy japończyk. Co do chińczyków: do ostrzenia normalnych brzytw- wystarczą, jeszcze jakaś pasta na wykończenie i można się golić. Rację jednak muszę przyznać, że mają zaniżone gradacje i to znacznie: starczy spojrzeć na KT pod mikroskopem: brzytwa po ziarnie 10000 jest gorzej przerysowana, jak po japońskim 8000. Z dzisiejszym doświadczeniem, to miałbym tylko jakiś japoński 8000 i pastę. Revisor przyszedł ostry, cała ta zabawa w ostrzenie od podstaw, osobiście nie jest mi potrzebna. Dzisiaj właśnie w ten deseń doradzam tym, którzy zaczynają przygodę z brzytwą- no chyba, że ktoś chce mieć naście brzytw, ostrzyć je od podstaw, nie wiem- sprawdzać efekty po innych kamieniach, to tylko wtedy ma sens większy "kamieniołom". Wszystkie kamienie widać na moich filmach- zdjęć nie wstawiam, bo mnie ciężka cholera przy tym bierze
