Autor Wątek: Kamienie - moja historia  (Przeczytany 784 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Erais

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 1146
  • Podziękowań: 13
  • Miejsce pobytu: Konin
  • Wiek: Maj 1978
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #15 dnia: Marca 18, 2023, 16:38:57 »
     Tanie chińczyki bez nazwy- to maje kamienie do dziś i z perspektywy czasu się pytam: na jaką cholerę? Jak w 2018 roku zacząłem się dopytywać o ostrzenie brzytwy, to się dowiedziałem od jakiegoś "specjalisty", że muszę mieć kamień 3000/8000 i to mi wystarczy i taki kupiłem... Kupiłem sobie drugą brzytwę, na której uczyłem się ostrzyć od podstaw- do dziś nie wiem po co?, ale na forum tak radzili... Z tym kamieniem to kiszka była- dokupiłem papier wodny 1000 i 5000, żeby były jakieś wartości pośrednie i na tym ostrzyłem i naostrzyłem, mając frajdę i satysfakcję. A wystarczyłby mi dobry kamień 8000 do podostrzenia...- przecież "Silver Ring" przyszła ostra- tak to widzę z perspektywy czasu. Fakt, że brzytwy mnie wciągły, więc parę kupiłem takich do ostrzenia od podstaw- z czasem dokupiłem do kompletu kamień 5000 i najpóźniej 1000 (przydaje się do ostrzenia noża) i 10000- te już najnowsze, więc nawet mają jakąś nazwę. Doszła jeszcze tarka diamentowa o gradacji 600, do równania kamieni i nie tylko. Ten 10000, miał być do brzytwy, którą tylko ja reklamowałem i której tylko ja nie umiałem naostrzyć (według słów sprzedawcy). Do tej "cudownej" brzytwy kupiłem też kamień King 8000- pierwszy japończyk. Co do chińczyków: do ostrzenia normalnych brzytw- wystarczą, jeszcze jakaś pasta na wykończenie i można się golić. Rację jednak muszę przyznać, że mają zaniżone gradacje i to znacznie: starczy spojrzeć na KT pod mikroskopem: brzytwa po ziarnie 10000 jest gorzej przerysowana, jak po japońskim 8000. Z dzisiejszym doświadczeniem, to miałbym tylko jakiś japoński 8000 i pastę. Revisor przyszedł ostry, cała ta zabawa w ostrzenie od podstaw, osobiście nie jest mi potrzebna. Dzisiaj właśnie w ten deseń doradzam tym, którzy zaczynają przygodę z brzytwą- no chyba, że ktoś chce mieć naście brzytw, ostrzyć je od podstaw, nie wiem- sprawdzać efekty po innych kamieniach, to tylko wtedy ma sens większy "kamieniołom". Wszystkie kamienie widać na moich filmach- zdjęć nie wstawiam, bo mnie ciężka cholera przy tym bierze  ;D
« Ostatnia zmiana: Marca 18, 2023, 17:02:28 wysłana przez Erais »

Online tom106

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 990
  • Podziękowań: 41
  • Miejsce pobytu: Polska
  • Wiek: 45
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #16 dnia: Marca 18, 2023, 18:29:57 »
Jeśli chodzi o kamienie chińskie to mam takie same zdanie jak kolega @Erais, gdyż też od nich zaczynałem. Jedyne, które z perspektywy czasu warto rozważać to kamienie syntetyczne w zakresie 1000 - 3000 ich faktyczna gradacja to pewnie 700/2000. Są to kamienie szybkie i skuteczne. Zakup tych kamieni jednak jest dedykowany wyłącznie dla osób planujących ostrzyć od tzw. zera.  Kamienie chińskie 3000+ do 10000 - są to kamienie na które bym się drugi raz nie zdecydował.
Natomiast kolejną grupą kamieni chińskich, które warto rozważyć to kamienie naturalne. Ja mam kamień ADLEE 12000 i z perspektywy czasu złego słowa o nim powiedzieć nie mogę.  Jak za cenę ok. 100 zł jest to bardzo dobry kamień.
« Ostatnia zmiana: Marca 18, 2023, 18:32:32 wysłana przez tom106 »
"Ten, kto podąża za tłumem, nigdy nie dojdzie dalej niż tłum. Ten, kto podąża sam, znajdzie się w miejscu, do którego nikt jeszcze wcześniej nie dotarł". - Albert Einstein

Offline macrob

  • *
  • Wiadomości: 11998
  • Podziękowań: 43
  • Miejsce pobytu: Szmaragdowa Wyspa
  • Wiek: 39 lat.
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #17 dnia: Marca 18, 2023, 19:30:50 »
Ja zaczynałem na chińskich syntetykach Taidea. Miałem 5000 i 8000. Do wykańczania używałem wtedy chińskiego Guanxi 12000. KT wyprowadzałem na 5000. Dobre kamienie, trzeba je było tylko namoczy" przed użyciem. Pamiętam że bardzo szybko się zapychały. Na początek dawały radę  beer

Offline Kornel

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 200
  • Podziękowań: 6
  • Miejsce pobytu: Głogów
  • Wiek: 33
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #18 dnia: Marca 18, 2023, 19:38:11 »
@macrob nadal używasz głównie coti?

Offline macrob

  • *
  • Wiadomości: 11998
  • Podziękowań: 43
  • Miejsce pobytu: Szmaragdowa Wyspa
  • Wiek: 39 lat.
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #19 dnia: Marca 18, 2023, 19:41:17 »
Różnie. Czasem Coti(mam kilka), czasem zielono-niebieskiego Turyngijczyka, czasem Frankijczyka a czasem Naniwy Super Stone 12000. Zależy co wpadnie w rękę  beer

Offline gienek-emeryt

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 2030
  • Podziękowań: 13
  • Miejsce pobytu: Częstochowa
  • Wiek: emeryt
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #20 dnia: Marca 18, 2023, 19:50:53 »
Ło Panie ale zbiór :) powiedz jaki kamień do podtrzymania ostrości się sprawdzi aby mieć tylko jeden max 2.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Erais o godz. 16:38:57 napisał w zakończeniu posta:  "Z dzisiejszym doświadczeniem, to miałbym tylko jakiś japoński 8000 i pastę"
                                                   hmmm  rock
Każde rękodzieło ma swoją cenę.
Kto zaniża jego wartość lekceważy wykonawcę i ośmiesza siebie.

Offline LWK_86

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 65
  • Podziękowań: 8
  • Miejsce pobytu: Polska
  • Wiek: 37
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #21 dnia: Marca 18, 2023, 19:52:48 »
To jest chyba najlepszy kierunek. Beer

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka


Offline macrob

  • *
  • Wiadomości: 11998
  • Podziękowań: 43
  • Miejsce pobytu: Szmaragdowa Wyspa
  • Wiek: 39 lat.
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #22 dnia: Marca 18, 2023, 19:57:12 »
Oczywiście, co komu potrzeba. Niektórym może nie będzie potrzebny nawet żaden kamień. Ogarną się pastą na np. balsie.

Offline gienek-emeryt

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 2030
  • Podziękowań: 13
  • Miejsce pobytu: Częstochowa
  • Wiek: emeryt
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #23 dnia: Marca 18, 2023, 20:04:18 »
Co by nie mówić, ale samą pastą na balsie można się wspomóc między ostrzeniami. Ze dwa, czy trzy razy. Póżniej jednak brzytwa musi trafić na kamień aby skorygować geometrię KT, bo pasta tą geometrię w jakiś tam sposób psuje. Pasta na balsie, albo jeszcze lepiej na kawałku deseczki z podklejoną skórą świetnie się sprawdza do dopieszczenia ostrza po kamieniu.
Każde rękodzieło ma swoją cenę.
Kto zaniża jego wartość lekceważy wykonawcę i ośmiesza siebie.

Offline macrob

  • *
  • Wiadomości: 11998
  • Podziękowań: 43
  • Miejsce pobytu: Szmaragdowa Wyspa
  • Wiek: 39 lat.
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #24 dnia: Marca 18, 2023, 20:31:35 »
Co komu potrzeba. Jeżeli ktoś chce golić się brzytwą a nie czuje się na siłach żeby samodzielnie ostrzyć to może przecież wysłać komuś brzytwę do naostrzenia i później ogarniać temat pastą na balsie, skórze itp. Trochę tak można pociągnąć  I zobaczyć czy takie golenie przypasuje bez ładowania się w kupowanie całego ekwipunku od razu.

Offline gienek-emeryt

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 2030
  • Podziękowań: 13
  • Miejsce pobytu: Częstochowa
  • Wiek: emeryt
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #25 dnia: Marca 18, 2023, 20:40:41 »
No i o to chodzi. Zawsze starałem się prezentować opinię że wpierw należy nauczyć się golić, a z kamieniami odpuścić do czasu aż brzytwę zaczyna się czuć, potrafi się ocenić stopień ostrości i stopień agresywności. Bo to jednak nie to samo. Co to za ostrzenie, kiedy samemu nie potrafi się ocenić kiedy brzytwa jest ostra, a kiedy tylko "ostra".  shave1 ook
Każde rękodzieło ma swoją cenę.
Kto zaniża jego wartość lekceważy wykonawcę i ośmiesza siebie.

Offline T800

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 1245
  • Podziękowań: 26
  • Miejsce pobytu: Rybnik Piaski
  • Wiek: 46
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #26 dnia: Marca 18, 2023, 20:58:18 »
Tylko ostra to po goleniu jest prawie gładko i gęba jak u indyka :mad: Dobrze ostra jest bardzo gładko i gęba jak jedwab bez ani jednej czerwonej kropki Wtedy ostrzący wie kiedy dobrze kiedy źle Ale rym ;D

Online tom106

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 990
  • Podziękowań: 41
  • Miejsce pobytu: Polska
  • Wiek: 45
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #27 dnia: Marca 21, 2023, 22:16:14 »
Kto następny do spowiedzi ile to błędów na początku i nie tylko na początku, swej przygody ostrzyciela brzytw popełnił ??  rotfl
"Ten, kto podąża za tłumem, nigdy nie dojdzie dalej niż tłum. Ten, kto podąża sam, znajdzie się w miejscu, do którego nikt jeszcze wcześniej nie dotarł". - Albert Einstein

Offline Mokasyn86

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 923
  • Podziękowań: 39
  • Miejsce pobytu: Gliwice
  • Wiek: 37
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #28 dnia: Marca 22, 2023, 12:01:17 »
Jeśli zaś chodzi o błędy, to ja przed Szanowną Komisją się przyznaję. Chodzi o sprzedaż pewnej osełki. O ile sprzedaży kilku kamieni z pewnością gdzieś żałuję, tak tego jednego strasznie, i byłem naprawdę ciekaw, jakby się spisywał. Nie przetestowałem go nawet w 10 procentach. Chodzi o osełkę "(S?)INZIG" Germany. Teorii nie znam jak na papierze to powinno wyglądać, a praktyki za wiele z nim nie porobiłem. Chętnie jeszcze bym się z nim pobawił.














Online tom106

  • Stały bywalec.
  • *****
  • Wiadomości: 990
  • Podziękowań: 41
  • Miejsce pobytu: Polska
  • Wiek: 45
Odp: Kamienie - moja historia
« Odpowiedź #29 dnia: Marca 22, 2023, 22:29:30 »
@Mokasyn86 spora ta osełka. Cóż czasem tak bywa, ale może trafi się jeszcze coś ciekawego  ;)
Ja również troszkę uszczuplam ilość kamieni i każdego mi szkoda. Miałem wprawdzie w zamian kupić Shampton 12K ale chyba sobie jednak odpuszczę. Teraz poluję na jeszcze dwa kamienie, może kiedyś wpadną w moje ręce.
"Ten, kto podąża za tłumem, nigdy nie dojdzie dalej niż tłum. Ten, kto podąża sam, znajdzie się w miejscu, do którego nikt jeszcze wcześniej nie dotarł". - Albert Einstein