Ja cały czas mam wrażenie, że kwestia wiosło czy pas polega na przyzwyczajeniu. Istotą jest to, kto zaczął na czym wecować i do czego nawykł. Ja na początku przygody z brzytwą nie miałem pasa jako takiego i pasek przygotowanej skóry kładłem na krawędzi ławy. Tak się przyzwyczaiłem do tego sposobu, że jak już pojawił się pas wiszący, musiałem nauczyć się zupełnie czegoś innego. Poza tym konstrukcja wiosła. Tu chyba jest bardziej skomplikowany problem. Np nie wierzę, żeby cokolwiek dawały te rowki wzdłuż osi wiosła. Jaką siłę należy przyłożyć, żeby nastąpiło ugięcie? Ciekaw jestem Twoich wniosków. To wiosełko, które zacząłem robić leży odłogiem bo tak na prawdę nie zdecydowałem jak ma wyglądać mocowanie skóry.