Ja zacząłem w ósmej klasie szkoły podstawowej.
[...]
U mnie było podobnie, w wieku 16 lat dostałem od ojca jakąś angielską maszynkę która zaginęła, niestety, w mrokach dziejów. Potem dla eksperymentu zapuściłem brodę i aż do pierwszego kontaktu z Ludowym Wojskiem Polskim się jej nie pozbyłem. Później przyszły lata 90-te i masowy zachwyt, dyktowany przez telewizyjne reklamy, dla maszynek z wieloma ostrzami, tylko że dla mnie skończyło się to szybko, bo powyżej maszynek z dwoma ostrzami nie byłem w stanie nigdy używać innej. Nie poznałem nawet "dobrodziejstw" (hehe) Mach 3, bo mi się zatykała moim dość twardym i gęstym zarostem i pozbyłem się jej szybko. Nastała epoka prób, błędów i poszukiwań - próbowałem golenia elektrycznego (na sucho, nigdy na mokro, perwersja nie sięgnęła tak daleko). Nastąpił powrót do pełnej brody i nieco ponad rok temu zgoliłem baki, żeby było wygodniej w masce bo z racji na moją robotę muszą praktycznie stale w niej paradować. Hiszpańska bródka w masce miesciła się cała, zatem Padło na Wilkinsona Extra2 Sensitive jako narzędzie egzekucji (bo miał dwa ostrza i można było kupić pojedyncze sztuki), ale po pierwszym jego użyciu zacząłem szukać po internetach, znalazłem niniejsze forum i nabyłem pierwszą w "nowych czasach" maszynkę, EJ DE89. Po tygodniu golenia się nią i dalszej lekturze forum napisałem do kolegi
@gienek-emeryt, który zaopatrzył mnie w pierwszą brzytwę i pas, udzielił nieocenionych rad oraz instrukcji w temacie golenia się brzytwą i tak oto zaczęło się moje golenie NAPRAWDĘ. Brzytwą zatem ogoliłem się po raz pierwszy no, może nie w jesieni życia, ale w drugiej połowie lata

Od tej pory przestało dla mnie istnieć inne golenie, za wyjątkiem szybkiego golenia się w pracy, średnio raz na tydzień, kiedy używam (nie bez frajdy zresztą) MNŻ, maszynki FAC lub szawetki FAC. Zdarza mi się to również w podróży, kiedy w bagażu podręcznym w samolocie nie mogę wieźć brzytwy, a maszynkę bez żyletki owszem, tak. Brzytwę pokochałem miłością czystą, pasuje mi golenie się nią jak mało co innego. Daje się to zauważyć w moich fotkach SOTD/SOTE . Jedyne czego żałuję, to że stało się to tak późno w moim życiu - ale, jak to gadają, lepiej późno niż wcale
