A ja mam coraz częściej dylemat.
Mam dwa dość dobre noże, szefa i węższy do filetowania i kilka Gerlachów do tzw. tyrania po dwadzieścia pięć zł. za sztukę. Załatwiam nimi grubsze ości w rybie, bardziej miękkie kostki kurzęcze czy lekko zamrożone mięso.
Używam ich od kilku lat i nie jestem pewny co lepsze.
W dwadzieścia sekund doprowadzić do ostrości te bardziej miękkie czy poświęcać sporo więcej czasu na naostrzenie tych twardszych. Jedno jest pewne. Te pierwsze ładniej wyglądają na stojaku.
