Wiem, że odkopuję temat, ale czuję, że muszę dorzucić swoje trzy grosze.
Mam trochę lat doświadczenia z nożami i ostrzeniem ich. Widziałem trochę krawędzi tnących po mikroskopem i przetestowałem sporo rodzajów stali. Więc czy obracanie żyletki coś zmienia? W jakimś stopniu tak. Czy pomaga? To zależy...
Tępienie się ostrza wygląda tak, że sama krawędź odgina się w jedną stronę (czasami, szczególnie przy twardszej stali, KT się po prostu uszczerbuje). Przy MNŻ, z racji sposobu użytkowania, jest to odginanie w jednym kierunku. Dlatego niektórzy obracają żyletkę, żeby wolniej się tępiła. Ale niekoniecznie musi to pomagać. Zależy to od twardości i gęstości zarostu, rodzaju skóry i twardości stali. Czasami po obróceniu może wydawać się ostrzejsza, a czasami bardziej szarpać, można też nie odczuć różnicy, ale mieć ostatecznie 1 golenie więcej (zakładając, że golimy się za każdym razem obiema stronami maszynki i po goleniu obracamy żyletkę). Można też nie poczuć żadnej różnicy, a może wręcz w ten sposób stępić się szybciej. Oczywiście po obróceniu może być tak, że maszynka będzie lepiej łapała pod innym kątem.
Jeszcze wracając do "ostrzenia" żyletki o spodnie, czy gazetę, to nie jest to też takie idiotyczne. Co prawda technicznie to nie ostrzenie, tylko naprostowywanie KT, ale prawdą jest, że przy niewielkiej wprawie to działa. To samo robią kucharze pocierając noże kuchenne o tak zwane stalki (błędnie nazywane ostrzałkami). Co więcej wielu producentów noży z Japoni naprostowuje ostrza właśnie na gazetach. Szczerze mówiąc z żyletką, patrząc na koszt i czas, nie warto tego robić regularnie. Oczywiście można spróbować z ciekawości, albo jeśli z jakiegoś powodu nie będzie się miało dostępu do nowych żyletek.
Co do obracania żyletek - polecam spróbować. Oczywiście najlepiej z różnymi żyletkami, bo może się okazać, że te mniej lubiane, albo szybciej tępiące się bardziej polubimy. Oczywiście może być też tak, że tej różnicy nie będzie, lub wręcz będzie gorsza, jednak moim zdaniem warto spróbować!