U mnie to wygląda tak, że golę się żyletką , dopóki sprawia mi to przyjemność. Jeżeli zaczyna ona "stawać w poprzek zarostu" lub płatać jakiekolwiek inne figle = kosz (a właściwie dyspenser na żyletki). Rację mają przedmówcy, że różnica w cenie pomiędzy żyletką mierną, zwykłą a dobrą lub świetną jest prawie niezauważalna. Poza tym, jak to zwykle bywa, "tanie" wychodzi drogo, bo kiepską żyletkę wyrzucimy po 1-2 razach a dobrą ogolimy się kilka razy więcej. Zarost mam twardy, przeciętne "życie" żyletki u mnie to trzy golenia. Wszystkie golenia robię na trzy przejścia. Obecnie zajeżdżam KAI - dzisiaj był jej trzeci występ, jak na razie zapowiada się więc bardzo dobrze, bo nie poszła do kosza

.
Moje i tylko moje "etykietki" (IMHO, TOMBI, itp, itd):Rekord niechlubny - Dorco Stainless Blade i zielone Derby (1 golenie),
Rekord chlubny - czarna Feather New Hi-Stainless (8 goleń).
Tanie i dobre - Astra Superior Stainless i Platinum (nieco ostrzejsze),
Tanie i przeciętne - Shark Super Chrome i Superstainless (łagodne), Rapira Platinum Lux.
Nie kupię więcej (nie, bo nie i już

): Derby (zarówno zielone, jak i Black Premium), Voskhod, Dorco .
Na testy czekają: Gillette 7 O`Clock Sharp Edge i Superstainless, Rapira Swedish Supersteel, Perma-Sharp, żółte Feather Hi-Stainless, Personna Med Prep