Jestem po pierwszym goleniu żyletką BIC - kupiłem jakiś czas temu, ale dopiero wczoraj postanowiłem "wziąć BIC'a za rogi".
Załadowałem Naceta, spieniłem Bonda na twarzy (zestaw maszynka - krem taki sam jak przy ostatnich goleniach używaną dotąd ISANĄ, dla lepszego porównania), po czym.... się ogoliłem, bo cóż innego można było zrobić

.
Muszę stwierdzić, że było to najpłynniejsze golenie, jakiego doświadczyłem maszynką na żyletki. Praktycznie nie czułem żyletki na twarzy, nawet przejście pod włos na szyi (bardzo problematyczne, tzn. wymagające nacisku i okupione ciągnięciem zarostu dla tandemu Nacet - ISANA) poszło gładko i bez wysiłku.
Czyżby zatem kraina łagodności w goleniu? Niestety nie, "po wszystkim" okazało się, że na szyi jestem podrażniony i pozacinany jak nigdy dotąd!! Przypuszczam, że po prostu za mocno dociskałem maszynkę - BIC płynie po mojej skórze łatwiej niż ISANA i nie ciągnie zarostu, to zupełnie inne uczucie, stąd pewnie pojawiły się błędy w technice - muszę się po prostu tej żyletki nauczyć.
Dodatkowo wydaje się, że miejscami jestem ogolony nieco mniej dokładnie niż zwykle.
Reasumując - podchodziłem do tematu bardzo sceptycznie - BIC nie ma najlepszej opinii, choć niektórym Kolegom odpowiada - natomiast jestem ogólnie zadowolony z tej żyletki, jeżeli po kilku następnych użyciach okaże się, że podrażnienia/zacięcia na szyi to rzeczywiście wina moich błędów technicznych, zamiast ISANY będę kupował BIC'a.
Tak że za jakiś czas powrócę do tego wątku, by podzielić się wrażeniami z dłuższego golenia tą żyletką.
PS. Powyższe dowodzi raz jeszcze, że co twarz, to inne preferencje żyletkowe.
Pozdrawiam.